wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 6


Maja idź! Czemu stoisz? Idź dalej. Odejdź od tego kretyna. Co cię tu jeszcze trzyma? Rusz się!
Mętlik w mojej głowie przerwała ta sama osoba która go spowodowała. Harry stał już dwa kroki za mną.
-Przepraszam- powiedział. Nie wiem czemu się nie ruszałam. Nie wiem czemu w ogóle obchodziło mnie to co chce mi powiedzieć.
-Nie chciałem cię.. –przerwał na chwilę swoją wypowiedź tak, jak by nie wiedział jakiego słowa użyć – wystraszyć - dokończył.
Stałam dalej do niego tyłem. Nie wiem czego ode mnie teraz oczekuje, że wskoczę mu na szyję i powiem ‘nic się nie stało’ ?
-Ja po prostu..
-Po prostu co?! – podniosłam głos i odwróciłam się do niego twarzą.
-Po prostu dawno nie miałem do czynienia z takimi dziewczynami..
-Takimi czyli jakimi?! – mówiłam z pretensją. On znów chce mi jakoś dogryźć?
-Z tak.. wrażliwymi.. delikatnymi.. – ta odpowiedź zbiła mnie z tropu. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Patrzył mi głęboko w oczy po czym znowu zaczął mówić.
-Dziewczyny na twoim miejscu były by już ze mną w łóżku.. A nawet.. same by mnie do niego zaciągnęły.
-Nie jestem taka –powiedziałam spokojniejszym głosem.
-Wiem.. –spuścił głowę tak jak by mu było naprawdę głupio za to co zrobił.
-Jest okej.
-Naprawdę? –podniósł głowę ze zdziwieniem.
-Yhymm..- przytknęłam, w pewnym sensie było mi go szkoda.
-Zacznijmy od początku – powiedziałam. Harry się uśmiechnął.
-Jestem Maja – powiedziałam z uśmiechem, po czym wyciągnęłam do niego rękę.
-Harry – odpowiedział i uścisnął moją rękę. Wciąż się uśmiechał.
-A więc Haroldzie.. gdzie chciałeś mnie zabrać? –spytałam żartobliwie.
-To niespodzianka, choć do samochodu.
Na te słowa na chwilę się zatrzymałam. Co jeśli znów coś planuje?
-Idziemy? –spytał widząc moje zamyślenie.
-Nie przepadam za niespodziankami..
-Nie wymyślę nic głupiego.
-Obiecujesz?
-Obiecuję –odparł. Ruszyliśmy w stronę Harrego samochodu.
-A daleko to ?
-W sumie.. zabiorę cie gdzie indziej niż planowałem..
-Pytałam czy daleko – powiedziałam z uśmiechem udając pretensję.
-Nie.. kilka minut drogi.

Harry już z dala otworzył samochód. Kiedy podeszłam do drzwi złapałam klamkę chcąc je otworzyć, ale mi się to nie udało. Harry złapał moją rękę która leżała na uchwycie.
-To moja kwestia –powiedział uprzejmym głosem po czym otworzył mi drzwi. Uśmiechnęłam się na ten gest, to niby nic takiego, ale w dzisiejszych czasach bardzo rzadko coś takiego się zdarza, dlatego właśnie tak to cieszy.
Jechaliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć. Chciałam jakoś przerwać tą ciszę.
-Mogę włączyć radio? –spytałam.
-Tak, pewnie- po udzieleniu pozwolenia Harrego wcisnęłam guzik uruchamiający radio. W radiu właśnie leciał Ed Sheeran - I See Fire
-Lubię to – oświadczyłam, po czym pogłośniłam radio.
- Now I see fire inside the mountains..   –zaczął podśpiewywać Harry. Ma na prawdę piękny głos.
-Śpiewaj –powiedział.
-Co? Nieee..
-Czemu nie? Mówiłaś że to lubisz.
-Tak ale nie chce popsuć ci słuchu- zażartowałam, na co Harry znów pokazał swoje urocze dołeczki.
-Jakoś to przeżyję, śpiewaj.
-I see fire burning the trees.. –zaśpiewałam cicho.
-Odważniej!
-Wystarczy że ty będziesz śpiewał ..
-Może razem? -zaproponował.
- Okej.. – w sumie czemu nie.. jeśli będzie śpiewał i on i radio .. to może mnie to zagłuszy.
-Teraz.. – dał znak na co oboje zaczęliśmy śpiewać
- And if the night is burning  I will cover my eses.. –tym sposobem zaśpiewaliśmy całą piosenkę. To było świetne, jeszcze przy nikim tak odważnie nie śpiewałam. Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze coś Harry usłyszy, ale dobrze się bawiłam.
-No no..
-Co? 
-Masz ładny głos.
-KŁAMCA! -krzyknęłam śmiejąc się.
-Szykuje mi się konkurencja!
-Nie rób sobie ze mnie jaj - powiedziałam z uśmiechem uderzając go w ramie.
-Jesteśmy – oświadczył ciągle się ze mnie śmiejąc.

*

Oczywiście nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy. To miejsce wyglądało jak jakiś park. Kilka metrów od miejsca w którym Harry zatrzymał samochód płynęła rzeczka. Było naprawdę ładnie. Kilka osób spacerowało po ścieżce co mnie nawet ucieszyło. Bałam się że zwiezie mnie na jakieś totalne odludzie. Nacisnęłam klamkę chcąc wydostać się na powietrze. Bezskutecznie. Drzwi były zamknięte. Popatrzyłam na Harrego który właśnie opuścił samochód. Obszedł go i poszedł do moich drzwi, otworzył je po czym wyciągnął rękę aby mi pomóc. Na prawdę zaczyna mi imponować swoim zachowaniem. W podziękowaniu uśmiechnęłam się a on odpowiedział tym samym. Zaprowadził nas pod jakiś wielki dąb zaraz obok rzeki. Rozłożył tam koc na którym usiedliśmy. Opieraliśmy się o drzewo za maczając stopy w wodzie. Harry siedział obok mnie, stykaliśmy się ramionami. Zaczął rozmowę.
-Przychodzę tu w gorsze dni.
-Racja.. to dobre miejsce do posiedzenia..
-Na pewno lepsze niż okolice Tamizy –powiedział żartobliwie na co się zaśmiałam.
-Nie znam Londynu! To jest jedyne miejsce do którego umiem dotrzeć! –zaczęliśmy się śmiać.
-A tak w ogóle to ty do szkoły nie chodzisz? –zapytał z głupkowatą miną.
-Zaczynam dopiero we wrześniu.
-Masz ponad 4 miesiące wolnego? –zaśmiał się.
-Tak –odpowiedziałam po czym sięgnęłam do torebki po sznurki z których robiłam bransoletki. Zawsze to robię gdy się stresuję sytuacją i chce zająć czymś ręce. Zaczęłam pleść, Harry zagadywał mnie dalej.
-No dobra czyli masz sporo czasu na poznanie Londynu –powiedział z uśmiechem
-Masz rację –odpowiedziałam, dalej plotąc bransoletkę.
-Mógł bym cię oprowadzić.. pokazać jeszcze kilka takich miejsc jak to.. oczywiście jeśli chcesz.
-Było by mi bardzo miło –odpowiedziałam z uśmiechem.
-Co cię tak w ogóle sprowadziło do ojca? –spytał, przerwałam plecenie. Do oczu znów napłynęły mi łzy jak zawsze na wspomnienie o mamie.
-Myślałam że wiesz.. –zaczęłam patrząc na niego.
-Ja przepraszam jeśli..
-Nie jest ok - wciągnęłam i wypuściłam powietrze, zaczęłam mówić dalej - Moja mama zmarła pół roku temu..Nie wiedziałam że Bobby to mój tata –powiedziałam.
-Ja naprawdę nie wiedziałem..
-Wiem. Jest ok.. – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Niezręczna cisza. Jak zwykle kiedy ludzie dowiedzą się o tym co mnie spotkało. Zaczęłam znowu pleść.
-Jak ty to robisz?
-Co?
-To –odpowiedział po czym wskazał oczami na bransoletkę którą trzymałam w rękach.
-To proste.
-Nie wygląda –uśmiechnął się.
-Patrz – powiedziałam. Zaczęłam mu tłumaczyć jak trzeba pleść sznurki żeby wyszedł wzór który aktualnie robiłam. Nadal siedzieliśmy obok siebie. Ta pozycja była nie wygodna do tłumaczenia, dlatego sprawnym ruchem siadłam rozkrokiem na jego udach nie przerywając tłumaczenia.
-Rozumiesz? –spytałam podnosząc oczy na Harrego. Patrzył na mnie. Już rozumiem o co mu chodzi.
-Przepraszam.. –powiedziałam chcąc już z niego zejść. Delikatnie przytrzymał moje uda tak żebym tego nie zrobiła.
-Jest dobrze –odpowiedział wpatrzony we mnie – ale chyba dalej tego nie ogarniam.
-A więc jeszcze raz –odparłam z uśmiechem, nadal siedząc na jego udach.
-Już rozumiesz?
-To chyba nie dla mnie – odpowiedział patrząc mi prosto w oczy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak blisko siebie jesteśmy. Harry złapał mnie delikatnie za uda i przesunął tak że teraz siedziałam na jego kroczu.
Ciągle patrzył mi prosto w oczy, tak jak by chciał wiedzieć o czym myślę. Zbliżyłam swoją twarz do niego, on działa na mnie jak na magnes.
-Jest okej? –spytał. Bał się zrobić jakikolwiek ruch bez mojej odpowiedzi, martwił się tym że znowu mnie przestraszy.
-Yhymm.. – przytaknęłam.
Harry delikatnie musnął moje usta swoimi. Nie wiem czemu, ale właśnie tego chciałam. Zrobiłam to samo co on. Zaczął mnie delikatnie całować w usta, a ja odwdzięczałam mu się tym samym. To nie był pocałunek taki jak ostatnio. Ten był delikatny. Teraz się nie bałam.
Harry polizał miejsce między moimi wargami prosząc o wejście. Otworzyłam usta, teraz nasze języki toczyły walkę o dominację. Ciągle czułam jego uśmiech. Było nieziemsko.  Jednak nie trwało to za długo, mój rozsądek na to mi nie pozwolił. Przerwałam pocałunek.
-Ja przepraszam .. – powiedziałam zakłopotana po czym wstałam. Harry patrzył uważnie na moje ruchy. Był totalnie zdezorientowany.
-Musisz mnie odwieźć do domu.. Niall ma być po mnie o 16.30 – powiedziałam podnosząc  swój plecak z ziemi.
-Idziesz na koncert ?
-Yhymm – przytaknęłam.
-No to chodźmy- Harry wstał z ziemi i zwinnym ruchem podniósł koc na którym siedzieliśmy. Podeszliśmy do samochodu i jak przedtem Harry otworzył mi drzwi.
-Dziękuję – powiedziałam po cichu. Było mi głupio za to co zrobiłam, a przede wszystkim za to że w ogóle go pocałowałam. Czy mi się to podobało? Jak cholera. Właśnie to mnie przerażało. To że przy Harrym zachowywałam się jak.. nie ja. W  życiu nie pocałowałabym chłopaka którego znam tydzień a co dopiero trzy dni. Z Harrym było inaczej.
Droga minęła w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma mówić. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom Harry otworzył mi drzwi tak jak przedtem. Byłam smutna, bałam się że jest na mnie zły, a tego naprawdę nie chciałam.
-To do zobaczenia –powiedział z uśmiechem. To nie był szczery uśmiech. Wydawał się być smutny, nie rozumiał mojego zachowania. Ale jak miał je zrozumieć skoro sama nie rozumiałam?
-Pa – opowiedziałam po czym ruszyłam w stronę drzwi wejściowych domu. Kiedy je otworzyłam jeszcze raz się odwróciłam, Harry siedział w samochodzie i na mnie patrzył. Pomachałam mu i weszłam do środka.
-No ja pierdole co jest ze mną nie tak?! –wykrzyczałam sama do siebie. Miałam strasznie zmieszane uczucia, które roznosiły mnie od środka. Jedno było pewne, już nie bałam  się Harrego.

**

Miałam jeszcze 40 minut do przyjazdu Nialla. Wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy. Nałożyłam makijaż i ubrałam się w seledynową sukienkę na ramiączkach, sięgającą mniej więcej do połowy ud. Była 16.20. Wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół do salonu. Siadłam na kanapie i włączyłam jakiś kanał w telewizji. Z nudów sprawdziłam czy nikt do mnie nie pisał. O dziwo, były dwie wiadomości. 


Kiedy zobaczyłam że to Paulina uśmiech sam pojawił mi się na twarzy. Cholernie za nią tęsknię. Szybko wystukałam odpowiedź.


-Gotowa? - Niall stał w drzwiach salonu. Nawet nie usłyszałam kiedy wszedł do domu. 
-Tak - odpowiedziałam z uśmiechem.
-No to chodź - powiedział i machnął głową w stronę drzwi. Automatycznie wstałam. Założyłam białe balerinki i wyszłam z domu. 
-To daleko stąd? 
-Piętnaście minut bez korków więc.. powinniśmy być na 17 -czyli czeka nas 35 minut drogi.. Ugh.. Miałam nadzieję szybko spotkać Harrego, chciałam wiedzieć czy jest na mnie zły. Chciałam go po prostu zobaczyć. 

Niall opowiadał mi o tym jak czuje się Denise i że już wraca do zdrowia. Pytałam co dziś robił, opowiedział mi o tym że był z Louisem na boisku, a potem poszedł z Theo na spacer i że chciał mnie zabrać, ale nie odbierałam telefonu. Ogólnie miał ciekawy dzień.
-A co ty dziś robiłaś? - spytał. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powinnam była powiedzieć. 
-Em... -zaczęłam się jąkać- ja nie miałam tak ciekawego dnia jak ty..
-Siedziałaś ciągle w domu?
-Pochodziłam po okolicy.. ale tam raczej nie ma nic ciekawego.
-Racja.. to nudna okolica..

Kiedy dojechaliśmy pod arenę był już tłum fanek. Koszmar! Przejechać obok nich niezauważonym? Nierealne! Jeszcze tydzień temu patrzyłam na to z innej strony. Z tamtej, bycie sławnym wydawało się o wiele piękniejsze. Nie wiedziałam że 16 latki mogą być aż tak agresywne.. tylko po to żeby dopchać się do samochodu w którym byliśmy. 

Wjechaliśmy na ogrodzone podwórze, tam było pełno ochrony i ani jednej fanki.. nie licząc mnie ale.. mniejsza o to. 
-Trzymaj - Niall siedząc jeszcze w samochodzie dał mi kartę do zawieszenia na szyję, było na niej moje zdjęcie - dzięki temu będziesz mogła wejść na każdy nasz koncert i do każdego służbowego pomieszczenia. 
-ŁAŁ. Dziękuję. 
-No to chodź- powiedział Niall naciskając klamkę od swoich drzwi.

Weszliśmy do środka areny jednym z tylnych wejść. Szliśmy długim korytarzem. Po drodze minęliśmy kilka par drzwi dochodząc do dwóch ogromnych ochroniarzy którzy stali przed drzwiami z napisem "ONE DIRECTION".
-Dzień dobry panie Horan- odezwali się chórem na co zachciało mi się śmiać. Z wielką trudnością się powstrzymywałam.
-Dzień dobry - powiedział - to Maja, moja siostra.
-Dzień dobry - powiedzieli znowu chórem. Coś z nimi nie  tak? 
-Dzień dobry - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.

Wpuścili nas do środka pomieszczenia. Pokój był ogromny. Była już Lou, Zayn, Louis, Liam.. Harrego jeszcze nie było. Przywitałam się ze wszystkimi. Zapoznałam się z Liamem i usiadłam na kanapie. Wszyscy latali jak poparzeni. Lou czesała Louisa, Niall i Liam się przebierali a Zayn.. Zayn pił herbatę..

Drzwi od łazienki się uchyliły. Wyszedł z niej Harry z mokrą głową i bez koszuli. Wyglądał na prawdę seksownie. Od razu złapaliśmy kontakt wzrokowy na co się uśmiechnęłam. 
-Cześć -przywitał mnie.
-Hej - odpowiedziałam.

Nasz kontakt wzrokowy przerwał Louis który spytał mnie czy chce się przejść po arenie. Oczywiście że chciałam. Pokazywał mi setki pokoi. Nie zdawałam sobie sprawy że to jest aż tak duże..
-Ty i Harry to.. - zaczął niepewnie Louis na co zrobiłam zdziwioną minę.
-Ja i Harry co? -spytałam. 
-Przystawiał się do ciebie? 
-No wiesz -wypuściła powietrze -  po prostu się za kumplowaliśmy.
-Czyli się przystawiał? -powiedział tak jak by zadawał pytanie retoryczne. 
-Nie, Niall kazał ci mnie wypytać? -chciałam zbić go z tropu.
-Ta.. ale ma do tego powody.. 
-Jakie? 
-Chyba nie moja rola ci o tym opowiadać.. po prostu się o ciebie martwi.
-My się tylko przyjaźnimy.
-Niallowi nawet to się nie spodoba.. nie ufa mu.
-A ty ufasz?
-Ja tak.. ale moje zdanie.. - zaczął ale mu przerwałam.
-Przekonaj go jakoś że nie ma czym się przejmować, proszę -zrobiłam błagalną minę.
-Czyli do ciebie już zarywał? 
-Nie.. Może troszkę.. 
-Kurwa..
-Ale to nic wielkiego! Nie ma się o co martwić.. 
-Ok. Pogadam z nim.
-Na prawdę?
-Ta..
-Dziękuje!
-Ale Maja.. 
-Hymm? 
-Uważaj na siebie. 

***

Koncert był cudowny. Świetnie się bawiłam. Wróciłam do domu zaraz po 23. Kiedy tylko weszłam do pokoju dostałam wiadomość. 


Podskoczyłam ze szczęścia jak małe dziecko kiedy dostaje nową zabawkę. Nie rozmawiałam z Harrym na koncercie. Szybko odpisałam. 


Odłożyłam komórkę na blat i poszłam przebrać się w piżamę. Po minucie usłyszałam potrójny dźwięk oznaczający przyjście smsa.  Podbiegłam do komórki mając nadzieję że to Harry.


-Dobranoc Harry.. - powiedziałam sama do siebie z uśmiechem na twarzy. Zaraz później położyłam się spać. 

_________________________

Przepraszam za opóźnienie. :) 

 PROSZĘ O KOMENTARZE! :)

Dziś dość długi rozdział, mam nadzieję że się spodobał. Następny dopiero w czwartek. ;c
 



3 komentarze:

  1. Mmmmm super ;) jak tam minęły święta? Ta, oczywiście ja ciągle tylko o świętach hahaha baaaaaaaaaaaaardzo fajnie że rozdział taaaaaki długi, akcja fajnie powoli się rozkręca, no
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww, świetny rozdział :) I Harry taki słodki :D Czekam na next xx /@69_with_batman

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no jak zwykle świetny rozdział *o* I Harry taki słodziutki <3 awwww <3 JUż nie umiem doczekać się kolejnego rozdziału <33 @awwmyniallxo :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz twittera, będę wdzięczna jeśli napiszesz swój nick. x