poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 5


Harry składał mokre pocałunki na mojej szyi. Jego dotyk był kojący, ale to nie było normalne. Znam go dopiero od kilku godzin. To mnie zaczyna przerażać.

-Harry.. – chciałam powiedzieć żeby przestał, a przynajmniej mój rozum mi tego doradzał jednak ciało chciało czegoś innego.
-Hymm..? – mruknął między pocałunkami.
-Musisz skończyć – wreszcie to z siebie wydusiłam, ale mój głos wcale nie brzmiał przekonująco. W tym momencie Harry dmuchnął zimnym powietrzem na mokre ślady które zostawił. Przeszedł mnie dreszcz na co on się zaśmiał. Popatrzył mi w oczy po czym zaczął całować moją szczękę.
-Przestań – powiedziałam stanowczo. To już za wiele. Koniec tego.
Harry na moje słowa przerwał pocałunki. Patrzył mi w oczy i musnął moją wargę. Nie dostał ode mnie odpowiedzi. Miał to skończyć i zemnie zejść jednak nic takiego się nie stało. Wbił się w moje wargi, desperacko poszukując odpowiedzi. Nie ruszałam się. Byłam jak sparaliżowana. Bałam się. Cholernie się bałam.
-Maja ? Harry? Jesteście ? –usłyszałam głos dochodzący z domu. To Niall! Moje wybawienie.
Harry przestał mnie całować.
-Dokończymy to kiedy indziej kotku – powiedział mi prosto w usta.
Harry usiadł nade mną i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam nic na to poradzić, zaczęłam się śmiać w niebogłosy.
-Tu jesteście! – usłyszałam głos Nialla po raz kolejny.
Stał w drzwiach podejrzliwie patrząc na Harrego.
-Już wróciłeś? – zwrócił się do Nialla Harry podając mi rękę abym podniosła się z ziemi.
-Ta.. Kąpaliście się? – spytał podejrzliwie. Na te słowa Harry spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
-Tak uznaliśmy że jest bardzo ładna pogoda – odpowiedziałam. Sama nie wiem czemu nie powiedziałam Niallowi nic co pogrążyło by Harrego. Nie mam pojęcia czemu go broniłam.
-Dzwonił Louis! Zaprasza nas na piwo i mecz, ciebie też Maja! Nie będziesz się nudziła, będzie jeszcze Perrie, Lou i Eleanor. – powiedział Niall już z mniej podejrzliwą miną.
-Super, przebiorę się i możemy iść – odpowiedziałam po czym zaczęłam zmierzać do pokoju.
Kiedy byłam już na schodach usłyszałam słowa Nialla skierowane do Harrego „Mam cię na oku więc lepiej uważaj..” .

Kiedy już umyłam i uczesałam włosy, przyszedł czas na twarz. Nałożyłam trochę tuszu i podkładu. Nie pamiętam kiedy ostatnio się malowałam. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam krótkie dżinsowe spodenki, białą koszulę z krótkim rękawkiem która włożyłam w spodnie i błękitne vansy. Dawno nie wyglądałam tak ładnie. Kiedy już byłam gotowa spakowałam kilka być może potrzebnych rzeczy do swojej turkusowej torebki i zeszłam na dół.
Chłopcy byli już gotowi.
-Gotowa? –spytał mnie z uśmiechem Niall
-Gotowa.
Poszliśmy do garażu. Stał tam piękny biały mercedes.
-Wsiadajcie – powiedział Harry.

*
Harry prowadził, Niall siedział obok niego, a ja z tyłu. Była niezręczna cisza.
-Robiliście coś jeszcze ciekawego? – nagle zaczął Niall.
-Horan przestań być taki podejrzliwy – syknął Harry.
-Nie ciebie pytałem – odburknął Niall.
-Nie.. zaraz jak wyszedłeś poszliśmy na basen – dołączyłam się do rozmowy.
-Yhymm.. –odpowiedział mi Niall. Raczej nie takiej odpowiedzi oczekiwał.
Znów cisza. Musiałam coś z tym zrobić.
-A ty gdzie byłeś szerloku? –spytałam żartobliwie Nialla na co Harry zachichotał.
-Denise jest chora i Greg poprosił żebym przewiózł małego do babci.
-Biedna – odpowiedziałam, było mi jej naprawdę szkoda.
-No i jesteśmy – powiedział Harry wjeżdżając na podjazd ogromnego domu.

Wyszliśmy z samochodu i zaczęliśmy kierować się do drzwi. Szłam koło Harrego. Nie wiem czemu nie czuje do niego odrazy. Może jestem jeszcze w szoku ? I nie doszło do mnie to co stało się jakąś godzinę temu ?
Niall zapukał do drzwi. Kiedy ktoś je otworzył, ukazał nam się od ucha do ucha uśmiechnięty Louis.
-No pokażcie mi tą ślicznotkę! – powiedział wesołym głosem, na co Harry przesunął się tak żeby mógł mnie całą zobaczyć.
-ŁAŁ! Widać że siostra Horana!  Jesteście na prawdę podobni! –mówił Louis.
-Chyba masz rację – odparłam z uśmiechem.
-Chodźcie do środka.
Zrobiliśmy tak jak powiedział, zaprowadził nas do ogromnego salonu gdzie na kanapie siedział Zayn z Perrie oraz Eleanor, a na fotelu Lou.
-Jaka śliczna! –krzyknęła Lou podrywając się z fotela kiedy mnie tylko zauważyła – założyłaś rzeczy które wybierałam!
-Takk są świetne – uśmiechałam się.
-Jestem Lou, a to Zayn, Perrie i Eleanor! – powiedziała.
-Jestem Maja – odpowiedziałam.
-Miło cię poznać – odezwała się Perri po czym podeszła do nas.
-A tak przy okazji ja jestem Louis.
-Miło mi – powiedziałam po czym wyciągnęłam do niego rękę.
-Mnie także, siadajcie! 
Czas mijał bardzo szybko, świetnie się bawiłam. Ciągle rozmawiała a to z Perri a to z Lou lub Louisem. Harry się do mnie nie odzywał jednak cięgle czułam na sobie jego wzrok.
-Gdzie jest toaleta? –spytałam po cichu Lou.
-U góry, zaprowadzić cię?
-Nie trzeba, poradzę sobie – odpowiedziałam, podniosłam się i poszłam na górę. Bez problemu znalazłam toaletę. Poprawiłam trochę swój makijaż i fryzurę. Wychodząc z toalety, nadepnęłam komuś na stopę.
-Auć. Za co to? – podniosłam głowę i zauważyłam Harrego. No pewnie. To musiał być właśnie on.
-Przepraszam – odpowiedziałam oschle. Chciałam go ominąć. Niestety, Harry ani drgnął, byłam uwięziona między nim a ścianą.
-Daj mi swój numer -  powiedział jak by nigdy nic.
-Nie.
-Będziesz się ze mną droczyć śliczna?
-Po cholerę ci on? – odburknęłam, byłam naprawdę zła.
-Nie denerwuj się słońce, po prostu mi go daj – mówił tak spokojnie że chyba bardziej się nie da.
-Daj sobie siana – odpowiedziałam po czym go popchnęłam z nadzieją że dzięki temu zdołam się uwolnić. To na nic, cholera.
-Jesteś strasznie zadziorna – powiedział i przycisnął mnie jeszcze bardziej do ściany. Włożył swoją rękę do tylniej kieszeni moich spodni – tu jej nie ma..
-Zabieraj lepiej tą łapę – puścił mi oko i wyjął rękę. Kiedy się rozluźniłam poczułam znowu jego rękę na swoim tyłku, tym razem w drugiej kieszeni.
-Tu też jej nie ma..
-Radzę ci szybko wyjąć tą rękę –zagroziłam.
-Bo co? –spytał z lekkim uśmieszkiem.
-Bo zacznę krzyczeć.
-Nie zrobisz tego –powiedział a w tym samym momencie wyjął moją komórkę z przedniej kieszeni spodni.
-Niby czemu?
-Bo wtedy Niall trzymał by mnie z dala od ciebie, a oboje wiemy że tego nie chcesz – powiedział pewnym siebie głosem po czym wyciągnął rękę z mojej tylnej kieszeni.
-Mylisz się.
-Jeszcze zobaczymy – odpowiedział i oddał mi moją komórkę do ręki – leć już na dół. Jak zejdziemy razem to twój braciszek będzie nas o coś podejrzewać.
-I powinien –odburknęłam na co się zaśmiał,  ponownie puścił mi oczko i wszedł do toalety.
-Maja?! Gdzie jesteś?!- usłyszałam głos z dołu. To Niall. Rzeczywiście coś już podejrzewa. Tylko czemu jest  aż tak na to wyczulony?
-U góry! Już schodzę! –zaczęłam schodzić po schodach, Niall czekał już na dole.
-Już po dziesiątej, trzeba by wracać.
-Ta.. ale jak? Przecież jechaliśmy z Harrym, a on pił.
-Zamówiłem taksówkę, już czeka, pojedziemy razem.
Założyłam buty, pożegnalam się ze wszystkimi i pojechałam z Niallem do domu.

**

-Jutro mamy koncert na O2, chcesz przyjść? –zagadywał mnie Niall w czasie drogi.
-Tak, z chęcią –odpowiedziałam, byłam na prawdę szczęśliwa.
-Przyjadę po ciebie już o 16.30 bo muszę tam być dwie godziny przed koncertem ok?
-Tak, będę gotowa –odpowiedziałam a taksówka właśnie zatrzymała się pod moim domem.
-No to do zobaczenia jutro – zwrócił się do mnie Niall.
-Paa – odpowiedziałam po czym wysiadłam z samochodu.
Byłam bardzo zmęczona. To był dziwny dzień. Kiedy weszłam do domu przywitałam się z tatą, szybko opowiedziałam mu o tym co dziś robiłam, oczywiście nie wspominając o dziwnych i przerażających mnie sytuacjach związanych z Harrym. Poszłam do swojego pokoju. Podpięłam komórkę do ładowania i rzuciłam się ze zmęczenia na łóżko. Leżałam z tabletem w ręku gdy usłyszałam dźwięk komórki. To sms. Marudząc wzięłam komórkę do ręki.  Obcy numer?

  


Co?! To znowu on? Skąd on ma mój numer..? No tak, przecież mi go zabrał. Nie  ma mowy, nigdzie z nim nie idę. 
Nastawiłam budzik na 8 tylko po to żeby wyjść z domu za nim Harry tu się zjawi. Nie mam zamiaru spędzić z nim ani chwili dłużej, boję się go.

***

Wstałam tak jak zaplanowałam. Ubrałam się w jeansy, różową koszulkę na ramiączkach i niebieską bluzę. Z domu wyszłam już o dziewiątej. Moim celem było jakieś miejsce gdzie będę mogła usiąść i się po prostu wypłakać. Chciałam spokojnie wszystko przemyśleć. Postanowiłam że dobrym do tego miejscem będą okolice Tamizy. Przyjechałam pod Big Ben a stamtąd podeszłam już do swojego celu podróży. Siadłam na jakimś murku twarzą zwróconą w stronę rzeki. Już dochodziła dziesiąta. Rozpłakałam się jak na zawołanie. To co się działo wokół mnie to o wiele za wiele. Głównym powodem mojego płaczu był Harry. Bałam się go. Przerażało mnie to że robił ze mną co chciał. Jestem dla niego jak jakaś zabawka z którą może robić wszystko. Gdyby tylko mama żyła..
Moje przemyślenia przerwał dźwięk smsa.


Sms wywołał u mnie podwójną fale łez. Czy on się kiedykolwiek ode mnie odwali?
Miałam czerwone i opuchnięte oczy od płaczu. Już koniec, chyba wylałam wszystkie. Spojrzałam na komórkę, właśnie wybiła jedenasta. Postanowiłam coś ze sobą zrobić. Zebrałam swoje tobołki i już miałam wstać kiedy usłyszałam za sobą głos.
-Tu jesteś - to Harry. Nie chciałam pokazać przed nim skruchy, ale nie umiałam powstrzymać łez napływających do moich oczu. On mnie śledzi czy jak?!
-Po co tu przyszedłeś? - spytałam dalej siedząc tyłem do niego.
-Szukałem cię..martwiłem się.
-Co robiłeś?! - parsknęłam śmiechem i płaczem w jednej chwili. Nie uwierzę mu. Niech mi nawet nie wkręca takich kitów.Wstałam i zeskoczyłam z murku. Stałam już z nim twarzą w twarz.
-Maja.. -zaczął ale mu przerwałam.
-Nie wiem czego ode mnie chcesz ale się kurwa odwal! - krzyknęłam po czym go ominęłam i zaczęłam zmierzać w jakimś kierunku. Nie wiedziałam gdzie idę. Chciałam po prostu odejść jak najdalej od Harrego. Nic z tego, szedł za mną. Otarłam oczy z łez i przyspieszyłam kroku. Jak zwykle, to na nic, odległość między nami była taka sama jak wcześniej.
-Maja zatrzymaj się - mówił prośbą. Nie zwracałam na to uwagi. Niech się odpierdoli.
-Maja stój - mówił niemal błagalnie.
-Daj mi spokój! - odkrzyknęłam dalej idąc tyłem do niego. Stanął, a przynajmniej już go za sobą nie czułam. Dlatego zwolniłam kroku. Byłam już zmęczona.
-Przepraszam że zachowywałem się jak sukinsyn! - krzyknął z daleka. Zatrzymałam się. 

___________________

PONOWNIE PROSZĘ O KOMENTARZE! :)

PRZYPOMINAM :
Jeśli nie możesz dodać komentarza bo nie masz konta na Google, LiveJournal, WordPress itp. to napisz do mnie tu --> twitter! <-- lub tu --> tumblr!  <--
Wystarczy mi coś w stylu"właśnie przeczytałam 5 rozdział, czekam na następny".
To dla mnie istotne bo wtedy wiem że czytacie. A to bardzo motywuje!
DZIĘKUJE TYM CO KOMENTUJĄ <3


Kolejny rozdział jak zwykle jutro o 16.00 



4 komentarze:

  1. Bardzo Fanny, czekam na next ��

    @zelkowymisiu

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na nastepny z niecierpliwoscią

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak obiecałam, przeczytałam.
    Stylistycznie nie rzucają się w oczy błędy, ale mam pewną uwagę do fabuły. Akcja dzieję się za szybko, ale po uwagach pod ostatnim rozdziałem starasz się, i to widać ;)
    Fabuła jest ciekawa, nie czytałam nigdy podobnego opowiadania albo o tej tematyce.

    PS Mam prośbę... Nie zrób z tego typowego ff, ok? :D xx

    i jeszcze coś, pozwól na dodawanie komentarzy dla anonimów i usuń weryfikację, wydaję mi się, że to powinno zwiększyć ilość komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz twittera, będę wdzięczna jeśli napiszesz swój nick. x