środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 13


Pojechałyśmy na dół windą, razem z Harrym. Sala na której miała być zabawa była ogromna. Był tam wielki bar, loże, no i największy jaki w życiu widziałam, parkiet. Wszystko wyglądało idealnie. Był tłum ludzi. 

W naszej loży było pełno osób, poznałam wiele nowych ludzi, którzy pracują razem z chłopakami.
Zaczęła się zabawa. Wszyscy śmiali się, bawili, tańczyli, rozmawiali. Było ekstra. 

Harry raczej nie balował najlepiej, tym bardziej że nie pił nic z baru, jedynie wodę mineralną, dziwne. Wciąż wyglądał na przybitego, jednak starał się to ukryć. Nie odzywał się do mnie, tak jak by dał sobie spokój. 

Większość osób piła jakiś rodzaj alkoholu, ja oczywiście, nie mogłam. Chciałam się czegoś napić, przynajmniej piwa, jednak Niall miał na mnie oko. Nigdy nie byłam na tak wielkiej imprezie. 
 
Około drugiej wszyscy byli pijani, oprócz mnie i Harrego. Nie lubię siedzieć wśród ludzi upitych, a z Harrym raczej nie zmierzałam rozmawiać. Dlatego uznałam, że czas najwyższy wracać do pokoju. W tym celu podeszłam do Nialla. Był pijany tak jak i reszta znajomych.
-Niall ja już idę –oświadczyłam.
-Odprowadzę cię –powiedział, nawet po głosie było słychać ile wypił. Nie chciałam żeby szedł ze mną, szybciej pójdzie mi bez niego.
-Dam sobie radę, do jutra – powiedziałam.
-Okej – usłyszałam w odpowiedzi. Uśmiechnęłam się i zaczęłam odchodzić.

*

Szłam sama. Ludzi nadal było pełno. Wyszłam na korytarz i zawołałam windę. Czekałam aż drzwi się otworzą. W tym czasie podszedł i stanął koło mnie chłopak, wyglądał na jakieś 22 lata. Był pijany. Czekał na windę tak samo jak ja. 

Kiedy drzwi się otworzyły weszłam do niej jako pierwsza, nacisnęłam guzik z numerem 5 i oparłam się o ścianę. Zaraz za mną wszedł ten chłopak. Nie patrząc na to jaki wcisnęłam guzik, oparł się o ścianę, naprzeciw mnie. Bezczelnie patrzył na mnie, od góry do dołu. 
Pierwsze piętro .. drugie.. trzecie.. odliczałam.

-Seksownie wyglądasz –źrenice mi się poszerzyły na to co usłyszałam. Popatrzyłam na swoje stopy, unikając jego wzroku, a w myśli błagałam o to by drzwi się już otworzyły. Boję się takich typów.  
-W jakim pokoju mieszkasz? Może bym dziś wpadł? – odezwał się a drzwi się otworzyły. Zbawienie!

Szybkim krokiem wyszłam z windy i zaczęłam kierować się do swojego pokoju. Chłopak z windy szedł za mną. Gorączkowo szukałam w torebce karty do pokoju.
-Gdzie się tak śpieszysz maleńka? –złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Puść mnie! – zaczęłam się wiercić, próbowałam wyszarpnąć swoją rękę.
-Chcę się tylko z tobą pobawić – na te słowa zamarłam, już doskonale wiedziałam czego będzie chciał. Zaczęłam go bić, starając się uwolnić. Chciałam zacząć krzyczeć, wiedziałam że Paul* jest niedaleko w pokoju. Niestety, moje starania się nie powiodły. Kiedy tylko otworzyłam usta, zasłonił mi je ręką.
-Nie radzę krzyczeć.. –zagroził.
-Skoro nie chcesz powiedzieć gdzie masz pokój możemy pobawić się tu.. – zaczął i rozerwał jednym ruchem moje rajstopy.  Broniłam się, próbowałam go jakoś uderzyć, to na nic. Łzy ciekły po moich policzkach. Machałam głową na ‘nie’, co miało oznaczać, żeby nie robił nic głupiego i mnie puścił. Nie miał zamiaru tego zrobić.

-One wszystko utrudniają – powiedział wkładając swoją rękę pod moją sukienkę. Zaczął ściągać moje rajstopy. Na chwilę zdjął rękę z moich ust.
-Pomocy! –krzyknęłam, a zaraz po tym dostałam mocny cios w policzek który zwalił mnie z nóg. Leżałam po ścianą, mając nadzieję że ucieknie, bojąc się że ktoś mnie usłyszał.
-Suka – powiedział.
-Tak się bawić nie będziemy –zaczął kładąc się na mnie – zaostrzymy reguły gry.

**

Kopałam nogami, machałam rękami, to nic nie dawało, był za silny. Łzy strużkami leciały z moich oczu. 

Podwinął moją sukienkę. Odpiął swoje spodnie. Ostatkami sił się broniłam, to na nic. To koniec. Złapał za koronkę moich majtek, w celu ściągnięcia ich, nie zdążył. Ktoś zamaszystym ruchem, zrzucił go ze mnie. 

Harry. To on uratował mnie przed.. tym. Siedział na tym potworze i bił go pięściami w twarz.
Wstałam i zaczęłam biec w stronę pokoju Paula. Gdy już byłam pod drzwiami zaczęłam walić w nie pięściami i krzyczeć jak najgłośniej mogłam. Ciągle płakałam. 

Paul otworzył drzwi, a ja tylko pokazałam palcem na miejsce gdzie był Harry. Stałam i patrzyłam jak Paul biegnie w ich stronę. Gdy już dobiegł, Harry powiedział mu coś na ucho , po czym popatrzył na mnie. 

Stałam w podartych rajstopach, bez butów, z potarganą głową i czerwonym policzkiem od  uderzenia chłopaka oraz zapłakanymi oczami.

Harry zaczął się podnosić, żeby podejść do mnie. Zaczęłam uciekać do pokoju.
-Maja! –krzyknął Harry i zaczął za mną biec.
Otworzyłam drzwi od pokoju. Chciałam nimi trzasnąć, ale nie zdołałam. Harry zdążył je zatrzymać. Popatrzyłam przez chwilę na niego a on na mnie po czym zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Teoretycznie do niczego nie doszło, ale wiem do czego mogło dojść. Czułam się brudna. Czułam się jak śmieć..
Harry siadł obok mnie. Objął mnie swoimi ramionami i przyciągnął tak, że siedziałam między jego nogami, wtulona w jego tors. Dalej płakałam, nie mogłam się opanować.
-Już jesteś bezpieczna, nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić– powiedział Harry.



*Paul - ochroniarz One Direction. 
_____________

PROSZĘ O KOMENTARZE !

Następny rozdział już jutro. x

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 12



Obudził mnie telefon. Sięgnęłam po komórkę i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Słucham? –spytałam zaspanym głosem.
-Chyba dobrze balowałaś wczoraj! – usłyszałam głos Nialla.
-Nie.. przed dwunastą byłam w domu.
-Tak czy inaczej już po jedenastej śpiochu, będę po ciebie o piętnastej trzydzieści.
-Tak wcześnie?
-Muśmy być o szesnastej na lotnisku.
-Okej.. będę gotowa.
-No to do zobaczenia.
-No cześć  -zakończyłam rozmowę.
Zwlokłam się z łóżka i poszłam pod prysznic z nadzieją, że jak tym razem spod niego wyjdę, nikogo nie będzie pod domem. Na szczęście, nikogo nie było. Dzień mijał spokojnie. Dopakowałam jeszcze kilka rzeczy do walizki po czym zwlokłam ją na dół, a to nie było takie proste.
Już o piętnastej byłam gotowa. Miałam na sobie dżinsy i szary sweterek zakładany przez głowę. Niall był o umówionej porze.
Kiedy byliśmy w samochodzie, zaczął rozmowę.
-No to jak było wczoraj? –spytał.
-Fajnie – odpowiedziałam, nie kłamałam, do póki nie zjawił się Harry, było na prawdę fajnie.
-A ciebie czemu nie było? –kontynuowałam.
-Chciałem odpocząć.. A Harry był? –ciągnął dalej temat.
-Był –odpowiedziałam jak by nigdy nic. W środku bałam się, że Louis jednak mu coś powiedział.
-Chciał od ciebie czegoś?
-Nie.. nie rozmawiałam z nim –skłamałam, a  na samo wspomnienie wczorajszego ‘tańca’ z Harrym przeszły mnie ciarki.
-To dobrze.. Gdyby cokolwiek się działo w czasie trasy.. – zaczął ale mu przerwałam.
-Spokojnie nic nie będzie się działo – zapewniłam go.
-Jak by jednak..
-Niall..
-Masz mi o wszystkim mówić.
-Wiem –powiedziałam robiąc minę jak małe, naburmuszone dziecko.

*

Kiedy już dotarliśmy na lotnisko poszliśmy prosto do samolotu. Ten samolot nie był jak takie którymi latałam.. ten miał stoliki.. siedzenia z telewizorami.. i inne tego typu rzeczy, po prostu full wypas.
-Maja chodź! – usłyszałam Lou kiedy weszłam do samolotu. Pokazywała mi miejsce obok siebie.
Poszłam do niej a Niall siadł kilka miejsc dalej koło Zayna.
-Przepraszam za wczoraj.. gadałam z Harrym… nie wiedziałam że jesteś z nim pokłócona.
-Jest okej.. nie mogłaś wiedzieć.. ale ja bym tego nie nazwała kłótnią..
-A o co chodzi? Myślałam że między tobą a Harrym coś jest..
-Nie ...
-Przyjaźnię się z Harrym.. i wiem że mu na tobie zależy.
-Wątpię.
-Tak wiem.. szczególnie po tym co zrobił wczoraj.
-Lou zmieńmy temat… -poprosiłam.
-Ale proszę porozmawiaj z nim..
-Lou.. –zaczęłam machać głową na ‘nie’.
-Tylko pogadaj..
-Po tym co zrobił wczoraj ?
-On nie jest taki..
-Skończmy..
-Ok.. – odpowiedziała a Harry właśnie pojawił się w drzwiach samolotu.
Szedł między siedzeniami. Był co raz bliżej mnie, kiedy już miał mnie mijać, zatrzymał się. Popatrzyłam na niego do góry. Wyglądał raczej na smutnego.. przybitego.. dziwne.
-Przepraszam za wczoraj.. trochę mnie poniosło –zaczął.
-Jest okej.. nie ma tematu –chciałam żeby odszedł, za nim Niall skapnie się że Harry stoi obok mnie.
-Maja? –kontynuował Harry.
-Taaa..? -niech już sobie idzie.
-Ja nadal chcę porozmawiać..
-A ja nadal uważam że nie mamy o czym.
Harry popatrzył mi w oczy, tak jak by to co mu powiedziałam go zabolało. Chwilę jeszcze patrzył po czym poszedł na swoje siedzenie.

Wylecieliśmy. Kierunek – Paryż. Lot nie będzie dłuższy niż pół godziny.

**

Hotel w  którym mieliśmy spędzić całe pięć dni był niesamowity.  Wszyscy mieli pokoje koło siebie. Każdy miał swój własny.  Pokój obok mnie zajmowała Lou i Zayn koło Zayna pokój miał Harry, a naprzeciwko niego, Niall.
Po rozpakowaniu się i obejrzeniu hotelu, chłopcy poszli na próbę, a ja z Lou pooglądać okolice.
-Pójdziemy ci kupić jakąś sukienkę.. –oświadczyła Lou.
-Po co..? -zdziwiłam się.
-Dziś ma być jakaś impreza.. musisz ładnie wyglądać, w końcu pozna cię cała ekipa -oświadczyła.

Poszłyśmy do najbliższej galerii. Lou ciągała mnie po wszystkich sklepach po kolei. W końcu wybrałyśmy czarną sukienkę z otwartymi plecami i bez ramiączek. Była cudna. 

Wróciłyśmy do hotelu. Była już dziewiętnasta, zaczęłyśmy szykować się do wyjścia. Lou wyprostowała mi włosy i pomalowała oczy. Założyłam nową sukienkę i czarne wysokie szpilki.
-Wyglądasz bosko -powiedziała.
-Dziękuję..ty też wyglądasz ślicznie - powiedziałam patrząc na jej piękną fioletową sukienkę.
-Dzięki - powiedziała z uśmiechem - to co idziemy?
-Yhymm - przytaknęłam, odwzajemniając uśmiech.
Wyszłyśmy z pokoju Lou i już stałyśmy przy widzie kiedy usłyszałam głos Harrego, niedaleko za sobą.
-O kurwa.
-Co ? -odwróciłam się ze zdziwieniem, czego on chce?
-Nie nic... po prostu..
-No.. ?
-pięknie wyglądasz -powiedział, na co Lou zachichotała.
Uśmiechnęłam się.

_________

Wiem że znowu krótko, ale obiecuję że  w następnym będzie się dużo działo. ;)

JEDNAK PROSZĘ O KOMENTARZE! <33

Następny rozdział jutro/pojutrze. ;p

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 11

Wszyscy zaczęli rozmawiać, śmiać się, bawić i tańczyć. Ja osobiście, nie mogłam skupić się na niczym. Ciągle myślałam o Harrym który nie uczestniczył w rozmowie. Siedział cicho, tak samo jak ja. Nie wiedziałam co powinnam robić, ani jak się zachowywać.

-W porządku? –spytał mnie po cichu Louis. Był dla mnie wielkim wsparciem. Wiedziałam, że się dobrze bawi, dlatego nie chciałam poganiać go do wyjścia. Jak by nie było, jutro zaczyna pracę.
-Tak, jest ok –uśmiechnęłam się, jednak mój uśmiech nie był zbyt przekonujący.
-Jeśli chcesz to możemy iść..
-Nie nie, jest dobrze – powiedziałam po czym pokazałam bardziej przekonujący uśmiech.
-Idę do baru, chcesz coś?
-Nie.. dzięki – odpowiedziałam.
 Louis i Lou poszli razem po coś do picia. Na moje nieszczęście Zayn chwilę później porwał Perrie do tańca. Ona próbowała mu odmówić, wiedząc że nie chciałam być z Harrym, jednak po dłuższym namawianiu Zayna, poszła. Tak więc.. zostałam sama z Harrym.
-Ładnie wyglądasz –powiedział Harry kilka sekund po tym jak zostaliśmy sami.
Zrobiłam krzywy uśmiech. Po czym zaczęłam wstawać ze swojego krzesła.
-Idę do toalety – zaczęłam odchodzić od stołu, ale Harry złapał mnie za rękę.
-Zatańczymy? – zapytał, choć bardziej brzmiało to jak rozkaz.
-Nie.. – powiedziałam, ale Harry ciągnął mnie już do tańca. Opierałam się, ale był za silny, udawał że nie czuje tego, jak próbuje się wyrwać.
Harry zatrzymał się na środku parkietu, złapał mnie w tali tak, jak  do ‘powolnego tańca’. Miałam kilka uwag… pierwsza to ta że w cale nie było wolnej piosenki, druga to ta że dalej próbowałam się wyrwać, ale nadal mi to nic nie dawało.
-Harry puść mnie.. –powiedziałam niemal błagalnie, bałam się, chciałam żeby dał mi spokój.
-Wyluzuj się.. –odpowiedział.
-Harry nie.. –przestałam się wiercić, to i tak nie miało sensu.
-Grzeczna dziewczynka..
-Proszę .. -chciało mi się płakać, czułam się jak jakaś lalka z którą można robić co się chce.
-Chce tylko pogadać..
-Niby o czym?
-O nas.
-Nigdy nie było nas.. Byłeś tylko ty i twoje gierki –powiedziałam wyrywając się z jego objęć.

Zaczęłam odchodzić, a raczej uciekać. Szedł za mną, był kilka kroków ode mnie. Poczułam jak jego dłoń zaciska się zaraz nad moim łokciem. Nie był w żadnym stopniu delikatny. Przyciągnął mnie do siebie bez mniejszego problemu. Bałam się.
-Nic nie rozumiesz – zaczął. Byłam jak sparaliżowana.
-Puść.. –dalej mnie trzymał, uścisk sprawiał mi ból.
-Chociaż daj sobie wytłumaczyć.. – nie chciałam go słuchać. Co raz bardziej się bałam.
-Harry proszę.. – mówiłam błagalnie, chciałam się uwolnić.
-Harry co ty robisz? – usłyszałam głos Louisa. Był już obok nas, wyrwał mnie z uścisku i stanął między nami.
-Nie widzisz że ona się boi?! –zaczął krzyczeć na Harrego.
-Nie mieszaj się! –Harry krzyknął na Louisa, nie widziałam go nigdy tak złego.
-Człowieku ogarnij się! Nie widzisz co robisz? – krzyczał dalej Louis. Miałam w oczach łzy. Gdyby nie Louis nie wiem co by ze mną było.. nie wiem do czego Harry jest zdolny.
-To nie twoja pierdolona sprawa! – krzyknął Harry. Nie wiem po co, ale wychyliłam się znad ramienia Louisa żeby go zobaczyć. Nagle mina Harrego na mój widok całkowicie się zmieniła, tak jakby zrozumiał co zrobił. Jak by zrozumiał że się boję.
-Już..? –spytał Louis Harrego spokojnym głosem.
-Maja przepraszam –zaczął wyciągając do mnie rękę na co automatycznie się odsunęłam. Byłam zszokowana.
-Harry nie.. –przerwał mu Louis – na dziś staczy.. zawiozę Maję do domu a ty.. ty jedź do siebie.
Harry zakrył dłońmi twarz. Ciągle obserwowałam co robi, łzy ciekły po moich policzkach, nie wiedziałam że może być aż tak agresywny.
-Przepraszam – powiedział patrząc mi prosto w oczy. Był smutny, ale nie zwracałam na to większej uwagi, nadal się bałam.
-Idź –dał mu rozkaz Louis, a on tak zrobił.

*

Kilka minut później była w samochodzie z Louisem.  Nic nie mówiłam, nie mogłam, nadal byłam w szoku.  Jechaliśmy już pewien czas, i nadal była niezręczna cisza. 

W końcu się odezwał.
-Powiem o wszystkim Niallowi.. powinien ..-zaczął Louis.
-NIE! – krzyknęłam –nic mu nie mów. Nawet nie wspominaj..
-Ale..
-Jeśli mu powiesz to mogę tylko pomarzyć o tym żeby jutro z wami jechać.
-I może to by było dobre..
-Nie.. przy was Harry będzie spokojny a.. jeśli Niall się do wie o tym co miało miejsce to nie wiem czy Harry wyjdzie z tego bez siniaków.
-Czyli mam nic mu nie mówić?
-Nie.. jest ok. Dziękuję że mi pomogłeś.
-Nie dziękuj. Każdy by to zrobił.
-Był tłum ludzi i nikt nie raczył pomóc.
-Dla przyjaciółki takiej jak ty skoczył bym nawet w ogień.
-Dziękuję –powiedziałam i pierwszy raz uśmiechnęłam się od czasu incydentu z Harrym.
-On często jest taki agresywny? –spytałam.
-Od czasu śmierci Diany.. dość często.
-Czemu akurat od wtedy? –spytałam Louisa kiedy parkował pod moim domem.
-Znasz tą historie tylko od strony Nialla..
-I ..?
-Od strony Harrego jest trochę inaczej..
-Niby jak ?
-Wiem że to nie najlepszy moment..
-Niby do czego? Louis mów zrozumiale.. –poprosiłam.
-Jeśli chcesz wiedzieć więcej o tej historii to musisz porozmawiać z Harrym.
-A ty mi nie powiesz tego bo…?
-Po prostu nie mogę.
-Okej, rozumiem. Ale po tym co się dziś stało.. nie mam zamiaru rozmawiać z Harrym.
-Spieprzył sprawę..
-Nic nie spieprzył.. nie ma i nie było żadnej sprawy.. a przynajmniej nic co jest związane z nim.. nie ma związku ze mną – powiedziałam otwierając drzwi – do jutra.
-Do jutra – odpowiedział, wyszłam z samochodu i poszłam do domu. 

Było już po jedenastej. Nie mogłam usnąć. Siedziałam do piątej w łóżku z laptopem i ciepłą herbatą. Jutro wyjazd.. jutro kolejne spotkanie z Harrym.

________
Dziś krótko, ale chyba sporo się dzieje. :) 

CZEKAM NA KOMENTARZE <3

Zapraszam już jutro na next. x

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 10



Kiedy podeszłam do okna Harry przestał rzucać kamyczkami. Nie wiedziałam co mam zrobić. Otworzyć okno? Zadzwonić po Nialla? A może po prostu zasłonić żaluzje?
-Maja! Otwórz – moje przemyślenia przerwał krzyk Harrego. Otworzyłam je.
-Czego chcesz?! –krzyknęłam.
-Co ci powiedział Niall?!
-Myślę że dobrze wiesz co – powiedziałam po czym zamknęłam okno i zasłoniłam je zasłonką.
-Porozmawiajmy! –słyszałam głos Harrego pomimo zamkniętego okna.
-To nie tak jak myślisz! – krzyczał dalej. 

Nie chciałam go słuchać. Włączyłam głośno muzykę i weszłam na swojego twittera. Od kiedy jestem w Londynie przybyło mi mnóstwo nowych followersów. Nie do ogarnięcia. Nie słyszałam już Harego, pewnie dał sobie spokój. Siedziałam w pokoju, pakowałam się na wyjazd i rozmawiałam z Pauliną na skype. Strasznie za nią tęsknię. Opowiadałam jej każdy dzień spędzony w Londynie kiedy usłyszałam pukanie.. pukanie w moje okno.
-Czekaj muszę coś sprawdzić i oddzwonię – powiedziałam do Pauliny po czym zakończyłam rozmowę i przedostałam się do okna, potykając się o walizkę i ubrania które miałam zamiar spakować. Myśląc że to ptaki szybko odsłoniłam żaluzje żeby je przestraszyć. Kiedy  to zrobiłam osłupiałam. To w żadnym wypadku nie były ptaki, pomimo że bardzo bym chciała żeby to były one. 

Harry, trzymał się rynny, która skrzypiała i była bardzo bliska urwania się.
-Zgłupiałeś? –krzyknęłam. Nie miałam najmniejszego zamiaru otworzyć mu okna.
-Otworzysz? – odmachałam głową na nie i dalej patrzyłam na to co będzie robił.
-To się zaraz urwie – powiedział.
-Było nie włazić –powiedziałam. HA! Takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
-Proszę.. –powiedział a rynna zaskrzypiała tak jak by za kilka sekund miała się urwać. Otworzyłam okno po czym szybko złapałam swoją komórkę i uciekłam do swojej łazienki. Zamknęłam się na klucz i nasłuchiwałam co robi. Usłyszałam wyraźny dźwięk zamykania okna po czym rozległo się pukanie do drzwi pomieszczenia w którym aktualnie się znajdowałam.

-Maja wyjdź.. –usłyszałam Harrego po drugiej stronie drzwi
-Nie ma mowy.
-To nie jest tak jak myślisz! – krzyknął i uderzył pięścią w drzwi. Zaczęłam się bać.
-Jak nie wyjdziesz to zadzwonię po Nialla!
-Kurwa otwórz.
-Dzwonię! –krzyknęłam choć wcale tego nie robiłam. Chciałam go jedynie wypędzić z domu.
-Okej czekaj! –usłyszałam. Chyba zadziałało.
-Musimy porozmawiać.
-Nie musimy i nie będziemy –odpowiedziałam z nadzieją że na te słowa wyjdzie.
-Wyjeżdżasz? –usłyszałam zdziwienie w jego głosie, nie odpowiedziałam. Kiedy myślałam o wyjeździe, całkowicie zapomniałam o tym, że będzie tam Harry.
-Czy ty jedziesz z nami w trasę? –spytał, nadal nie odpowiadałam. Kłamstwo nie miało by sensu, bo jutro i tak pozna odpowiedź.
-A więc do zobaczenia jutro –powiedział pewnym siebie głosem, po czym usłyszałam oddalające się kroki.

Żeby mieć pewność że Harry wyszedł już z domu siedziałam jeszcze w łazience około 30 minut. Może to paranoja, ale naprawdę nie chciałam mieć z nim do czynienia.

 *

Kiedy się spakowałam było dobrze po siedemnastej. Nie miałam już żadnych planów. Zrobiłam sobie popcorn i zaczęłam oglądać film. Myśli o Harrym nie dawały mi spokoju. Bałam się jutrzejszego spotkania z nim. Kiedy zadzwoniła moja komórka szybko zerwałam się żeby zobaczyć kto dzwoni. Pierwszą osobą która przyszła mi do głowy był Harry, na szczęście, nie tym razem. Dzwonił Louis.
-Słucham?
-Cześć Maja! Nie masz ochoty wyskoczyć na miasto ze mną, Perrie i Zaynem? –spytał, oczywiście że chciałam. Byle by nie było Harrego.
-Tak, pewnie. Gdzie i o której?
-Jesteśmy umówieni za godzinę w jednym pubie niedaleko Oxford street. Przyjadę po ciebie o osiemnastej trzydzieści. Ok?
-Tak, dziękuję.
-No to do zobaczenia! –pożegnał się.
-Pa! –zakończyłam rozmowę.
Bardzo cieszyłam się z tego że mnie zaprosili. Były dwa plusy tego wyjścia, pierwszym było to że ich lepiej poznam przed wyjazdem, drugim zaś to, że nie będę myślała o Harrym. 

Miałam pół godziny do wyjścia więc zaczęłam się już szykować. Związałam włosy w kok. Pomalowałam oczy i założyłam różową sukienkę bez ramiączek, sięgającą do połowy ud. Nie mogłam się zdecydować pomiędzy wzięciem balerinek a szpilek. W efekcie wybrałam wysokie czarne szpilki. Wyglądałam naprawdę dobrze.

Kiedy byłam już gotowa usłyszałam dzwonek od drzwi. Otworzyłam je a moim oczom ukazał się Louis, jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha. Był ubrany w niebieską koszulę w kratkę i ciemne dżinsy.
-Gotowa? –spytał.
-Tak- powiedziałam z uśmiechem. 

W samochodzie Louis zaczął rozmowę.
-Jak minął dzień?
-Hymm.. dość dziwnie..
-Był u ciebie Harry? –na to pytanie zrobiłam wielkie oczy.
-Mówił ci?
-Nie – zaśmiał się – Niall mi mówił o tym że już nie będziesz się z nim spotykać .
-I stąd to wiesz?
-Powiedzmy że Harry nie jest osobą która łatwo odpuszcza.. Musiał dziś coś zrobić.
-No i zrobił.. – przyznałam. Czułam że przy Louisie mogę mówić wszystko, byłby świetnym przyjacielem.
-Bardzo narozrabiał? –spytał patrząc na mnie po czym znowu skierował swój wzrok na przednią szybę.
-Nie.. pomijając że wszedł do mojego pokoju oknem… to nic wielkiego nie zrobił.
-Ja pierdole.. Jak chcesz to z nim pogadam, ale nie wiem czy to cokolwiek wniesie.
-Przyjaźnicie się?
-Tak.. ale Harry jest uparty.. tym bardziej że .. –przerwał.
-Że co? –spytałam.
-Że chyba rzeczywiście coś go do ciebie ciągnie.. tak jak by się zakochał, ale bał się przed samym sobą przyznać.
-Raczej ciężko mi w to uwierzyć.
-Wiem.. I nie mam zamiaru cię do niego przekonywać.
-Wiem.. wiem.. –uśmiechnęłam się na co Louis odpowiedział tym  samym.
-Jesteśmy.
Zatrzymaliśmy się pod niewielkim pubem z napisem ‘PARADISE’. Było pełno ludzi.
-Zayn i Perrie powinni być już w środku –oświadczył mi Louis po czym zaczął kierować się do wejścia. Szłam zaraz za nim, tak, żeby się nie zgubić. 

W środku było kilka loży oraz miejsce do tańca. Louis wyglądał na takiego który dobrze wie gdzie idzie, tak też było, po kilku sekundach byliśmy już w loży gdzie siedział Zayn i Perrie.
-Hej! – powiedziałam kiedy tylko ich zobaczyła.
-Cześć! –powiedziała Perrie po czym wstała i mnie uścisnęła.
-Cześć Zayn- powiedziałam.
-Hej- powiedział po czym przez stół wyciągnął do mnie rękę.
Siedziałam koło Louisa, a naprzeciwko mnie Perrie. Świetnie się bawiłam, można by było z nimi gadać na każdy temat. 

-A tak w ogóle.. –zaczął Zayn patrząc na zegarek –to jeszcze będzie Lou i Harry –zatkało mnie.
-Za ile będą? –spytał Louis. Po czym popatrzył na mnie tak jak by chciał mi powiedzieć ‘nie martw się, nie jesteś sama’ jednak pomimo to miałam nadzieję, że zniknę stąd za nim przyjdzie Harry.
-Hymm.. w sumie powinni już tu być.. –odpowiedział Zayn. W  tym momencie jedyne co było widać w moich oczach to strach.
-Kurwa.. –przeklną pod nosem Loui.
-Coś nie tak? – spytała się mnie Perrie.
-Nie koniecznie chcę się widzieć z Harrym.
-No to idźcie już –powiedziała tak jak by to było coś retorycznego.
-Odwieziesz mnie? –spytałam Louisa.
-Pewnie, choć – powiedział po czym wstał jak na komendę, ja zrobiłam to samo.
-Za późno –usłyszeliśmy Zayna.

**

-Już idziecie? –usłyszałam głos Harrego za sobą. Odwróciłam się do niego z aktorskim uśmiechem.
-Tak, właśnie wychodzimy.
-Zostańcie jeszcze, przecież mamy czas, wyjeżdżamy dopiero o szesnastej – powiedział Harry do Louisa. Lou z którą nie zdążyłam się nawet przywitać nie wiedziała o co chodzi, bo jeszcze wczoraj byłam u Harrego, prosząc ją o suche ubrania.
-Zostańcie na trochę! Kilka minut! – powiedziała z uśmiechem.
Louis popatrzył na mnie chcąc wiedzieć jakie jest moje stanowisko.
-Okej.. Kilka minut – powiedziałam patrząc na niego. Tylko on wiedział czemu nie chce tu być i jestem pewna że wiedział też to, że tak naprawdę wcale nie chcę tu zostań nawet na kilka minut.

Lou siadła obok Perrie a Harry.. Harry siadł obok mnie. 

________________

PROSZĘ O KOMENTARZE! :)

ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA I POLECANIA ZNAJOMYM ZWIASTUNU:
---> https://www.youtube.com/watch?v=lWa7ys-JHYY <----

Następny rozdział już jutro. ;) 

piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 9



-Niall chce się ze mną widzieć za pół godziny – powiedziałam do Harrego.
-Gzie?
-U mnie w domu ..
-Mówił co chce?
-Pogadać.
-O czym?
-Nie powiedział –skłamałam.
-Tak to ty mu się raczej nie pokażesz.. –powiedział po czym popatrzył na mój mokry strój.
-No właśnie.
-Lou mieszka 5 min stąd.
-Tak –powiedziałam patrząc na swoje ubrania- do niej nie pójdę.
-Ok. Przebiorę się i do niej pobiegnę.
-Dzięki – powiedziałam całując go w policzek.

Harry szybko wyszedł z domu. Miałam czas żeby pooglądać dokładniej całe mieszkanie. Dom był duży i piękny. Na dole mieścił się salon z jadalnią i kuchnią, a u góry były dwa pokoje i w obu były łazienki. Na podwórku spory basen i piękny ogród. Chodziłam po domu tak jak bym szukała czegoś podejrzanego, ale niczego takiego nie znalazłam. 
Po 20 minutach Harry wpadł do domu.
-Jestem! –krzyknął na wejściu – mam wszystko, razem z bielizną.
-Super, jeszcze raz dziękuję –powiedziałam biorąc od  Harrego niebieską bluzkę z krótkim rękawkiem i krótkie dżinsowe spodenki.
-Nie ma sprawy, przebierz się i cię podrzucę.
-A co jak nas Niall zobaczy?
-Nie będę stawał pod samym domem.
-Okej zaraz będę gotowa.
Pięć minut później byliśmy już w samochodzie. Harry wyglądał na zestresowanego.
-Co jest?
-Nic..
-Przecież widzę.
-Po prostu jestem ciekaw o czym on tak pilnie chce z tobą rozmawiać.
-Nie martw się.
-Pewnie chodzi mu o mnie..  
-A nawet jeśli to co z tego?
-Nic ..
-Harry nie przejmuj się, nie zmienię mojego zdania o tobie.
-Mam nadzieję.. – powiedział zatrzymując się na parkingu –stąd masz mniej niż 3 minuty do domu.
-Wiem.
-Trafisz ?
-Tak – dałam mu buziaka – pa.
-Pa –uśmiechnął się.  Ciągle widziałam lęk w jego oczach.
 Czemu aż tak boi się mojego spotkania z Niallem?

*

-Niall? Jesteś już? –spytałam wchodząc  do domu.
-Tak! W salonie! – usłyszałam Nialla. Zdjęłam buty i poszłam do niego. Siedział na fotelu.
-Co jest? – spytałam z uśmiechem.
-Siadaj..-powiedział wskazując na kanapę. Zrobiłam jak kazał.
-Coś się stało?
-Gdzie byłaś? –odpowiedział pytaniem na pytanie, to będzie przesłuchanie?
-Mówiłam ci.. u Kate.
-Aha.. czyli po tym jak byłaś z Harrym w parku pojechałaś do Kate.. –zatkało mnie. Skąd on o tym wie.
-Umm..
-Twitter jest pełny waszych zdjęć – wszystko jasne. Cholera.
-Niall.. –zaczęłam.
-Powiesz mi co dziś robiłaś? –spytał.
-Nic ciekawego.
-Z chęcią posłucham –wypuściłam powietrze i zaczęłam mówić.
-Z rana byłam w parku a potem .. –zaczęłam ale Niall mi przerwał.
-A potem dalej byłaś z Harrym.
-Nie! –podniosłam głos.
-Przepraszam..
-Co? –zbił mnie z tropu.
-Za ostro zacząłem, nie miałem zamiaru cię przesłuchiwać.
-A co chciałeś? –byłam zdenerwowana.
-Nie spotykaj się z Harrym.
-Czekaj .. co? –zrobiłam zdziwioną minę.
-Nie chcę tego nazywać zakazem.. –zaczął.
-Ale traktujesz to jako zakaz – przerwałam mu.
-Maja nie wiem czy już cię w sobie rozkochał czy nie, ale uwierz mi on nigdy nie ma czystych zamiarów.
-Tego nie wiesz.
-Wiem.. –zaczął ale znów mu przerwałam.
-Nie, nie wiesz.
-Znam  go o wiele dłużej od ciebie i dobrze wiem jak traktuje dziewczyny.
-Umiem sama sobie znajdować przyjaciół.
-Nie wolno ci się z  nim spotykać i tyle –powiedział po czym wstał i zaczął kierować się do drzwi.
-Tak po postu mi zabronisz? –zatrzymał się – nawet nie powiesz mi czemu?
-Traktuje każdą dziewczynę jak rzecz, nie łudź się że z tobą było by inaczej.
-Tylko tyle?
-To dość dużo.
-Nie.. jest coś więcej na rzeczy inaczej nie był byś taki nerwowy.
-Maja..
-Powiedz mi o co chodzi –naciskałam, chciałam znać prawdę. Niall zakrył dłońmi oczy.
-Przez niego popełniła samobójstwo moja przyjaciółka..–powiedział odsłaniając oczy- miała na imię Diana.
-Co …? - nie wierzyłam.
-Mówił że ją kocha.. że nie opuści.. – mówił, wyglądał jak by zaraz miał się rozpłakać.
-Zaszła w ciąże.. a wiesz co on jej wtedy powiedział? – spytał. Nie chciałam znać odpowiedzi.
-Żeby spierdalała..I żeby nawet nie myślała o jego kasie..  –powiedział a łzy pociekły mu z oczu – nie wytrzymała tego , nie umiała pogodzić się z tym że on jej nie kocha.. z tym że będzie musiała sama wychować dziecko –mówił. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, nie chciałam znać tej prawdy.
-Popełniła samobójstwo dwa tygodnie później.. Nie chcę żebyś skończyła tak jak ona –powiedział.
Łzy ciekły po moich policzkach. Niall otarł oczy i zaczął kierować się w moim kierunku chcąc mnie przytulić.
-Jak Harry zareagował na jej śmierć?
-Do tej pory skurwisyn uważa że to nie jego wina – powiedział i objął mnie swoimi ramionami.
-Nie wiedziałam.. –mówiłam.
-Wiem.. nie płacz. Od śmierci Diany zaczął traktować dziewczyny jeszcze bardziej przedmiotowo. Dla niego każda jest jak dziwka.. tylko do seksu. Dziewczyny które go nie chcą traktuje jak wyzwanie.. jak zabawę której nagrodą jest seks.. kiedy już ma nagrodę szuka kolejnej gry a poprzednią wyrzuca do śmieci.

Stałam w objęciach Nialla, nie mogłam sobie tego wszystkiego poukładać. Nie zdawałam sobie sprawy z tego że Harry mógłby być kimś takim.. jednak kiedy przypomniałam sobie nasz pierwsze spotkanie.. to jest całkiem możliwe. Jestem jego kolejną zabawką? Jestem dla niego zwykłym wyzwaniem? Harry bał się mojej rozmowy z Niallem.. teraz wiem już czemu. 
-Chcesz coś zjeść? –spytał mnie Niall.
-Nie.. pójdę już do pokoju – powiedziałam i też tak zrobiłam.

Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać, nie mogłam się opanować. Ciągle myślałam o Harrym. Byłam tak cholernie naiwna.. zakochałam się kiedy on nadal miał mnie za nic. Byłam zwykłym wyzwaniem.  
Dostałam smsa.


Sms spowodował jeszcze większą fale łez. Martwi się.. o swój własny tyłek. Nie dam mu tej satysfakcji, tym razem nie dojdzie do tego czego by chciał. Wystukałam odpowiedz i odrzuciłam komórkę na bok.



Harry dzwonił do mnie non stop, nie odbierałam. To już koniec. Koniec czegoś co tak na prawdę nawet nie miało początku.

Usnęłam dobrze po czwartej ze łzami w oczach. 

Zakochać się w mniej niż tydzień? To przecież nierealne...a przynajmniej tak myślałam kilka dni temu. 

**

-Halo pobudka! Już po dwunastej! -usłyszałam głos taty.
-O matko.. zaraz wstanę... ty jeszcze w domu? 
-Tak, ale zaraz wychodzę. Dzwonił Niall i pytał jak się czujesz.
-Jest ok -opowiedziałam. Ciekawe czy tata wie o tym co się działo ... 
- A no i jeszcze coś! -uśmiechnął się.
-Co takiego? 
-Pytał czy nie chciałabyś jechać z nimi w trasę już jutro.. będą odwiedzać Nowy Jork, Francję i Los Angeles.. ale jeśli nie chcesz...
-CHCE! TAK! CHCE! CHCE! - tata zaczął się śmiać.
-Tak myślałem - powiedział - wyjeżdżacie jutro o 16.
-Okej -byłam strasznie podekscytowana.
-No dobra ja już będę spadał.. trzymaj się - tata dał mi buziaka w czoło i wyszedł z domu. 

Leniwie zeszłam na dół do kuchni. Wzięłam miskę, mleko i płatki i wróciłam do pokoju. Siadłam na łóżku, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść. Próbowałam nie myśleć o Harrym. No bo po co.. to już ewidentny koniec. 

Poszłam do łazienki żeby się umyć. Wyglądałam gorzej niż podejrzewałam, miałam podpuchnięte oczy od płaczu, a  moja fryzura przypominała  fryz Einsteina. Weszłam pod prysznic. W czasie kąpieli słyszałam dziwne odgłosy, tak jak by ktoś rzucał czymś w okno. Kiedy wyszłam z łazienki moje podejrzenia się sprawdziły, ktoś rzucał małymi kamyczkami w okna mojego pokoju. Podeszłam do okna jak największa niedojda nie myśląc o tym że ten ktoś od razu mnie zauważy. 
Harry. Czego on znowu chce.. ?

_____________
 Haha wiem że rozdział miał być dopiero jutro, ale uznałam że czemu nie dodać już dziś.. 

PROSZĘ O KOMENTARZE.

Nie wiem kiedy następny rozdział.. jutro lub w niedzielę. ;)