Na śniadaniu siedziałam obok Harrego. Stół był ogromny, a na
nim leżało pełno przepysznego jedzenia. Byłam bardzo głodna, ale jak to mam w
swoim zwyczaju, dużo nie zjadłam.
Harry zajmował w całości moje myśli. To wszystko jest cholernie skomplikowane. Sama
nie mogę tego zrozumieć. Teraz czułam jak by był kimś bez kogo nie mogę żyć. Kimś
najważniejszym w moim życiu.
-Nie jesz nic więcej?
–przerwał moje rozmyślenia Harry. Popatrzyłam na niego.Uśmiechał się. Był słodki.
-Nie.. starczy. – nadal byłam głodna, ale nigdy nie jem przy
chłopakach dużo, a szczególnie przy tych którzy mi się podobają. Boję się że
myślą coś w stylu ‘ale ona jest gruba, mogła by schudnąć’.
-Zjedz coś jeszcze – zachęcał.
-Nie, nie jestem głodna – kłamałam, choć czułam że mam pusty
brzuch.
-Nie wierze, nie wyjdę stąd dopóki czegoś jeszcze nie zjesz –
powiedział stanowczo, utrzymując na swojej twarzy uśmiech. Jego dołeczki były
urocze.
-Ale..
-Nie wyjdę – wystawił mi język.
-Znowu przytyję – nigdy nie akceptowałam swojego wyglądu, wręcz
go nienawidziłam.
-Jesteś idealna, a od jeszcze jednej kanapki nic ci nie
będzie – powiedział, oburzony moją wcześniejszą odpowiedzią. Wziął kromkę chleba, sałatę, szynkę, ser. Wszystko
złożył w jedną kanapkę i położył mi na talerz.
-Jedz – powiedział z szerokim uśmiechem, dumny ze swojego
wyrobu. Zachichotałam.
-No jedz! Nie śmiej się. – powiedział, sam powstrzymując się
od śmiechu.
Ugryzłam kawałek kanapki, była na prawdę dobra. Harry
patrzył na mnie aż coś powiem.
-I..?
-Pycha – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się najszerzej jak
tylko umiałam. Harry był przesłodki.
Gdy ja, Niall, Harry, Lou i Louis zjedliśmy zaczęliśmy
kierować się do windy. Kiedy przy niej byliśmy, przeszedł mnie dreszcz. To
ta winda. Tam spotkałam tego chłopka, ostatniej nocy. Drzwi się otworzyły, a ja
dalej stałam jak wryta. Nie chciałam tam wejść, bałam się.
-Coś nie tak? – spytał Louis. Wszyscy patrzyli na mnie jak
na wariatkę. Sceny z nocy przeleciały przed moimi oczami, a z oczu zaczęły płynąć
mi łzy. Zaczęłam się cofać.
-Pójdę schodami. – wydusiłam z siebie po czym szybko się
odwróciłam i zaczęłam iść w ich stronę.
Usłyszałam jak drzwi windy się
zamykają. Łzy dalej ciekły z moich oczu. Nie rozumiałam czemu tak dużo złych
rzeczy spotka właśnie mnie. Byłam już na schodach kiedy poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Zdrętwiałam.
Pierwszy kto mi przyszedł do głowy to
chłopak z wczoraj.
-Hejj – usłyszałam delikatny głos Harrego na co się odwróciłam.
-Jesteś bezpieczna – powiedział. Szybko się w niego
wtuliłam.
-Jestem tu, dla ciebie. – powiedział na co jeszcze mocniej
go do siebie przytuliłam.
Harry podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi wokół
jego talii i położyłam głowę na jego ramieniu. Pocałował mnie w policzek.
-Mamy pokoje na siódmym piętrze – zaczął – może jednak
pojedziemy windą? –spytał, nie naciskając.
-Boję się – powiedziałam mu do ucha.
-Będę przy tobie, nie zostawię cię, obiecuję. –usłyszałam.
-Okej. –odpowiedziałam, jednak wciąż nie uważałam że to dobry pomysł. Harry przeniósł mnie do windy.
W windzie byliśmy sami. Harry postawił mnie na podłodze i
stanął naprzeciw mnie. Trzymaliśmy się za ręce. Ciągle patrzyliśmy sobie w
oczy, było po nim widać zmęczenie. Miał podkrążone oczy, ale pomimo wszystko się uśmiechał.
-Może pójdziemy obejrzeć miasto? –spytał.
-Powinieneś odpocząć – przejechałam ręką po jego policzku, a
on ją ucałował.
-Wtedy nie będę z tobą – powiedział smutno.
-Nikt nie powiedział że mnie przy tobie nie będzie-
odpowiedziałam uśmiechając się a drzwi windy w tym momencie się otworzyły.
Na korytarzu stał Niall. Był zdenerwowany, chyba nie zdawał
sobie sprawy czemu nie chciałam jechać z nimi.
-Jest okej? –popatrzył na mnie.
-Tak – odpowiedziałam – idę do pokoju.
-Yhymm – usłyszałam w odpowiedzi.
Zaczęłam otwierać swój pokój. W tym samym czasie, jedne drzwi
dalej, robił to Harry. Poszłabym do niego, ale Niall wciąż obserwował moje
ruchy. Zanim Harry wszedł do środka, puścił mi oczko.Uroczo.
*
A więc, mam trochę czasu dla siebie. Posprzątałam trochę pokój i przebrałam się w jakieś
wygodne szorty i bluzkę na ramiączkach. Siadłam na łóżku i zaczęłam ponownie
rozmyślać o Harrym kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i podeszłam je
otworzyć. Moim oczom ukazał się właśnie on, w swoich dresowych spodniach i białej,
luźnej bluzce. Na jego widok uśmiech sam pojawił mi się na twarzy.
-Można? – spytał z uśmiechem.
-Chodź. – powiedziałam i zaczęłam kierować się w głąb pokoju.
Zamknął drzwi i poszedł za mną.
Kiedy się ponownie do niego odwróciłam był już bez bluzki .Nie mam pojęcia kiedy ją z siebie zrzucił. Zaczęłam się śmiać.
-Szybki jesteś - powiedziałam, nie przerywając śmiechu.
-Nie mów że ci się to nie podoba - powiedział. Podszedł bliżej i mnie objął.
-Nie mówię - powiedziałam a on zbliżył swoją twarz do mojej w celu połączenia naszych ust.
-Do łóżka -powiedziałam mu w usta, a on zrobił swoją 'uwodzicielską' minę.
-Szybka jesteś - powtórzył moje wcześniejsze słowa, na co ponownie zaczęłam się śmiać, a on do mnie dołączył.
-Spać! -powiedziałam popychając go na łóżko. Harry pociągnął mnie za sobą.
-Sam nie usnę. - powiedział po czym się położył. Ułożyłam się wygodnie na jego torsie. Byliśmy przykryci kołdrą.
-Harry..? - zaczęłam nieśmiało, jeżdżąc palcem po jego klacie. -Hymm? -mruknął, miał zamknięte oczy.
-To my tak.. już zawsze będziemy się ukrywać przed Niallem? -Harry otworzył oczy.
-Nie.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się jedynie, bo tak na prawdę chciałam wiedzieć więcej, ale nie chciałam naciskać. Zauważył to.
-Pogadam z nim o wszystkim - powiedział kładąc swoją rękę na moim biodrze.
-O Dianie też? -spytałam z niedowierzaniem.
-Tak.
-Nie musisz.. -zaczęłam.
-Ale chcę. -powiedział całując mnie w czoło - dla ciebie.
Pocałowałam go w ramię i dalej jeździłam palcami po jego torsie.
-MAJA! Chodź się przejść! - usłyszałam krzyk Lou dochodzący z końca pokoju.
-Zamknąłeś drzwi na klucz? - spytałam po cichu Harrego z przerażeniem.
-Kurwa - usłyszałam w odpowiedzi a przed łóżkiem już stała Lou. Zaraz do niej doszedł Louis, zaczął się śmiać. Uśmiechałam się głupowato nie wiedząc co powiedzieć. Nasza pozycja nie wyglądała najlepiej, tym bardziej że spod kołdry wystawała jedynie moja ręka i głowa, zaś było widać od połowy w górę Harrego, włącznie z jego gołą klatą.
-Chyba trafiliśmy na nie najlepszy moment - powiedziała Lou do Louisa i oboje wybuchli śmiechem. Ze wstydu wtuliłam się w Harrego. Chciałam zapaść się pod ziemię.
__________________________
PROSZĘ O KOMENTARZE! <3